Czy warto na rozmowie rekrutacyjnej przejść na „Ty”?
Kandydat nerwowo stuka butem o podłogę. W jego głowie kłębią się myśli. Czy na pewno dobrze wypadnie? A jeśli powie coś nieodpowiedniego, co przekreśli jego szanse na zatrudnienie? Wskazówka na zegarze nieubłaganie zbliża się do wyznaczonej godziny. Kandydat robi się coraz bardziej nerwowy. Co powinien zrobić rekruter, żeby rozładować napięcie? Przejście na „Ty” wydaje się odpowiednim rozwiązaniem. Czy na pewno? A może to kandydat powinien zaproponować formę bezpośrednią? Czy warto w ten sposób spoufalać się z rozmówcą? Postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się temu zagadnieniu.
Spis treści:
- Kto proponuje przejście na „Ty”?
- Czy przejście na „Ty” jest dobrym pomysłem?
- A może lepiej zostać przy „Pan / Pani”?
- Czy kandydat powinien zgadzać się na formę bezpośrednią?
- A co kiedy to kandydat zaproponuje przejście na „Ty”?
- Profesjonalna rozmowa kwalifikacyjna, czyli savoir-vivre rekrutacji
Kto proponuje przejście na „Ty”?
O zasadach przechodzenia na „Ty” mówi savoir-vivre. Według dobrych manier bezpośrednią formę zwracania się do siebie proponują osoby starsze młodszym bądź kobiety mężczyznom. Jak można przełożyć tę zasadę do biznesu? Przyjęło się, że przejście na „Ty” powinno być inicjatywą szefa, pracowników wyższego szczebla względem tych pracujących na niższych stanowiskach, czy też klienta względem usługodawcy. Niestety na dzisiejszym, otwartym, propagującym zasady równości rynku do niegdyś popularnych zasad dżentelmeństwa stosuje się mało kto. Dziś stawia się na skracanie dystansu i budowanie przyjacielskich relacji – również na szczeblu zawodowym. Swobodne podejście w kontaktach biznesowych staje się standardem. Coraz częściej pracownicy zwracają się po imieniu do swoich szefów, a z menadżerami czy liderami zespołów wychodzą na miasto. Czy tę zasadę można zastosować w przypadku rozmów kwalifikacyjnych?
Dobrym zwyczajem jest, kiedy to rekruter, potencjalny pracodawca czy inna osoba odpowiedzialna za rekrutację wyjdzie z inicjatywą zastosowania formy bezpośredniej we wzajemnym kontakcie. Inna zasada mówi o tym, że w sytuacji rozmowy rekrutacyjnej przejście na „Ty” powinnna zaproponować osoba wyższa rangą. Jeśli zatem o pracę stara się menedżer wysokiego stopnia, a spotkanie prowadzi specjalista ds. rekrutacji, to co do zasady ten pierwszy ma przywilej zaproponowania luźniejszej formy zwracania się do siebie.
Czy przejście na „Ty” jest dobrym pomysłem?
Wyjście z inicjatywą mówienia sobie po imieniu przez rekrutera może przynieść wiele dobrego. Taka propozycja przede wszystkim rozluźnia atmosferę na spotkaniu i niweluje stres u kandydatów. Osoba zainteresowana zatrudnieniem poczuje się swobodniej i nabierze pewności siebie. To z pewnością ułatwi jej rozmowę i pozwoli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Zaproponowanie przejścia na „Ty” kandydatowi może zatem zwiększyć jego szansę na zatrudnienie.
Mówienie sobie po imieniu tworzy pozytywne relacje między potencjalnym pracownikiem a pracodawcą już od samego początku. To może przełożyć się na dobre stosunki w przyszłości, które korzystnie wpłyną na wspólną współpracę.
Przejście na „Ty” skraca dystans, rozluźnia napięcie i czyni rozmowę przyjazną i partnerską. A jakie korzyści ma pozostanie przy oficjalnej formie zwracania się do siebie?
A może lepiej zostać przy „Pan / Pani”?
Rozmowa rekrutacyjna to zwykle pierwsze oficjalne spotkanie kandydata z rekruterem, potencjalnym pracodawcą lub inną osobą, odpowiedzialną za proces rekrutacyjny. Spotkanie często poprzedzone jest wyłącznie krótką rozmową telefoniczną lub wymianą kilku maili. Zwracanie się do siebie per „Pan / Pani” to przejaw kultury i wzajemnego szacunku. Warto pamiętać, że rozmowa kwalifikacyjna to kontakt z osobą nieznajomą. Na początku spotkania nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy rozmówca nie uznałby bezpośredniego zwrotu za nietaktowy. Rekruter, który pozostanie przy formie oficjalnej, nie naraża się zatem na ewentualne oburzenie kandydata.
Czy kandydat powinien zgadzać się na formę bezpośrednią?
To zależy. W rekrutacji, jak i w całym życiu, nie wszystko jest czarno-białe. Istnieje wiele odcieni szarości, które czynią wiele spraw bardziej skomplikowanymi, niż mogłyby się wydawać na początku.
Warto wcześniej dowiedzieć się, jakie zasady panują w firmie. Jeśli propagowana jest bezpośrednia komunikacja, akceptacja propozycji wydaje się dobrym rozwiązaniem. Kandydat pokaże, że idealnie wpisuje się w wartości przedsiębiorstwa i nadaje na tych samych falach.
Jeśli taka sytuacja jest dla kandydata niekomfortowa, nie musi się na nią zgadzać. Wszystko jest kwestią wyboru, a każdy z nas jest indywidualną jednostką i ma prawo, czuć i zachowywać się według własnych reguł (oczywiście o ile nie krzywdzi przy tym innych).
Przeczytaj również: Błędy kandydatów podczas rozmów kwalifikacyjnych – sprawdź, czy ich nie popełniasz
A co kiedy to kandydat zaproponuje przejście na „Ty”?
A jak wygląda sprawa, kiedy kandydat niższy rangą od swojego rozmówcy zaproponuje przejście na „Ty”? To zależy. Wielu pracodawców czy rekruterów podejdzie do sprawy z przymrużeniem oka – bez problemu zgodzi się na stosowanie formy bezpośredniej, a nawet odbierze to jako próbę rozluźnienia atmosfery i budowy pozytywnych relacji ze strony kandydata. Wyjście z inicjatywą przejścia na „Ty” może sprawdzić się wtedy, kiedy rekrutacja dotyczy stanowiska handlowego. W taki sposób można pokazać się jako osoba otwarta, nastawiona pozytywnie i pewna siebie, która nie ma większego problemu z nawiązywaniem kontaktów. Takie cechy często przypisuje się dobrym handlowcom.
Niestety proponowanie przejścia na „Ty” przez kandydata jest jak stąpanie po cienkim lodzie – może zostać potraktowane jako brak kultury. Szczególnie niegrzeczne jest zaproponowanie mówienia sobie po imieniu przez kandydata mężczyznę szefowej kobiecie – a w dodatku jeszcze starszej i bardziej doświadczonej. Czy jest sens podejmować ryzyko i ryzykować swoją potencjalną karierę zawodową w danej firmie? Niezależnie od tego, jak dobrze rozmawia nam się z rekruterem, warto zachowywać się profesjonalnie i powstrzymać się przed takimi propozycjami. Rozmowę kwalifikacyjną należy traktować poważnie. Kandydat, który podejdzie do spotkania zbyt swobodnie, może zostać odebrany jako bezczelny, za bardzo pewny siebie i nieuprzejmy. Pamiętajmy, że na rozluźnienie relacji z przyszłym pracodawcą jeszcze przyjdzie czas – po zatrudnieniu. Wówczas można skupić się na budowaniu silnych, opartych na zaufaniu więzi.
Profesjonalna rozmowa kwalifikacyjna, czyli savoir-vivre rekrutacji
Kandydat powinien zachowywać się profesjonalnie podczas rozmowy kwalifikacyjnej. W ten sposób pokaże szacunek dla potencjalnego pracodawcy i tym samym zwiększy swoje szanse na zatrudnienie (oczywiście o ile jego kwalifikacje i doświadczenie spełnią wymogi danego stanowiska). Wiemy już, że zaproponowanie rekruterowi przejścia na „Ty” to nietaktowna praktyka, całkowicie odbiegająca od powszechnie przyjętych zasad savoir-vivre. Jakie zachowania są zatem pożądane? Jak zaprezentować się z najlepszej strony?
- Punktualność. Spóźnienie na spotkanie rekrutacyjne skreśla kandydata na starcie, natomiast pojawienie się zbyt wcześnie, wprowadza niepotrzebny niepokój. Punktualność to klucz do sukcesu.
- Strój adekwatny do sytuacji. Kandydat powinien wyglądać nienagannie. Jego ubiór musi uwzględniać obowiązujący w firmie dress code. Nie oznacza to jednak, że osoba starająca się o pracę budowlańca może przyjść w gumofilcach i poplamionej koszulce. Schludność przede wszystkim!
- Wysoka kultura osobista. Kandydat powinien zachowywać i wypowiadać się taktownie i z szacunkiem. Gadatliwość, używanie potocznych zwrotów, pretensjonalne gesty, ciągłe zerkanie na zegarek czy odbieranie telefonu mogą skreślić szanse na zatrudnienie.
Czy podać rękę rekruterowi? Decyduje o tym gospodarz spotkania. Jaką postawę przyjąć? Wygodną, ale nie nonszalancką. Czy wyłączyć telefon? Oczywiście. Co w sytuacji, kiedy rekruter proponuje nam coś do pica? Jeśli mamy ochotę, możemy przyjąć propozycję. Warto jednak poprosić o zwykłą wodę. I na koniec – czy wychodzić z inicjatywą przejścia na „Ty”? Podkreślimy to jeszcze raz – ta inicjatywa powinna wyjść ze strony rekrutera. Kandydatowi – w większości przypadków – nie wypada. Pamiętajmy o tym!
Teraz już wiesz, że:
- to rekruter powinien zaproponować mówienie do siebie po imieniu,
- przejście na „Ty” może rozluźnić atmosferę,
- kandydat musi zachowywać się profesjonalnie podczas całego procesu rekrutacji.
Przeczytaj również: Praca zdalna a hybrydowa – wady i zalety dla pracownika